Wiecie co bym najchętniej zrobiła? Wzięła koc, gorącą herbatę (lub kakao) i ciekawą książkę i tak spędziła cały dzień... ;) Jednak (niestety) tak nie można, trzeba coś robić. Mimo tego zimna na dworze (dzisiaj było -5 stopni), zmroku o 16 i chlapy zamiast śniegu lub słońca, staramy się coś tam działać. Tylko... co?
Staram się, aby w dni szkolne najdłuższy spacer (oprócz niego 3-4 sikupy czyli rundki po okolicy) trwał około 30 min, najlepiej więcej, ale nie zawsze tak się da. Na nim ćwiczymy sobie skupienie, ładne wymijanie ludzi, odwołanie i tak dalej. W weekendy najczęściej chodzimy na miasto w ramach socjalizacji, oprócz tego nad rzekę czy do lasu, najchętniej z ludźmi i ich psami. Naszą lubianą i dość często wybieraną trasą spacerową jest jezioro, nie ma tam za dużo ludzi - szczególnie o tej porze roku, ale za to można spotkać ludzi z psami, biegaczy czy rowerzystów - Neli przydają się takie bodźce, uczymy się ignorowania ich, szczególnie dwóch ostatnich. :P Jako ciekawostkę dopowiem, że wszystkie zdjęcia z tego postu były robione właśnie nad jeziorem (i nowym sprzętem).
Uczymy się też nowych sztuczek! Ostatnio nauczyłyśmy się ósemki między nogami, omijania (obiegania), wypuszczania zabawek z pyska na komendę, "kółeczko" czyli skakanie przez koło z rąk, wchodzenia tyłem między moje nogi (chyba wiecie o co mi chodzi? nie wiem jak to inaczej opisać) i no... Chyba to byłoby tyle :P Pewnie o czymś zapomniałam. Długie, zimowe wieczory spędzamy właśnie na utrwalaniu sztuczek. Ćwiczymy również nad motywacją, bo Nela szybko gaśnie... Wyczuje, że coś mi się nie spodoba albo się zdenerwowałam i od razu odchodzi. :( Macie jakieś sposoby jak to poprawić?
Oprócz rzeczy wymienionych powyżej, wychodzimy też na podwórko i tam ćwiczymy aportowanie, skupienie, sztuczki, bawimy się... To samo co w domu (ale w domu nie aportujemy), ale jednak "lvl up" no bo są jakieś tam rozproszenia - dzieci sąsiadów biegające za płotem, ich szczekający na nas pies, przebiegające przez podwórko koty i tak dalej.
Na urozmaicenie dnia daje czasami Neli jakieś gryzaki, najlepiej naturalne - kurza łapka, tchawica i inne takie, czasami wpadnie kostka prasowana czy coś podobnego. Ostatnio zabrakło nam takich rzeczy, więc przed świętami uzupełnimy zapasy i dodamy je do prezentu świątecznego - w tym roku Nela dostanie dość sporo rzeczy, na blogu pojawi się oczywiście ich zdjęcie. :)
Taka zapowiedź świątecznych zdjęć... Muszę kupić czarny brystol i wtedy
porobię zdjęcia z prawdziwego zdarzenia, również się tutaj pojawią. |
Pozdrawiamy! D&N
Ciekawy wpis :D
OdpowiedzUsuńA te zdjęcie Neli na białym tyle cudo <3
Czy mamy jakiś sposób - nie. Po prostu żyjemy z dnia na dzień i czekamy na wiosnę. I prezenty leżą w szafce od 2 tygodni xD
Również pozdrawiamy :) :*
Właśnie! Wychodzę z domu ciemno, wracam ciemno i czuję się jakbym spędziła w szkole cały dzień. Na szczęście święta coraz bliżej. Powodzenia z nowym sprzętem :D
OdpowiedzUsuńJa też czekam na wiosnę. Na szczęście Kolo i Nela kochają śnieg, więc nie mam problemów ze spacerami. Co do prezentów to w tym roku moje maluchy dostaną to, co najbardziej kochają - czyli jedzonko. To będą dla nich udane święta :)
OdpowiedzUsuńOgólnie lubię zimę, jednak krótkie dni są naszą zmorą :/. Ja już kupiłam Vasiowi prezent-gryzak w kształcie rybiego szkieletu :D
OdpowiedzUsuńNie tylko u Was jest tak ponuro... U mnie pogoda jest po prostu okropna, ciągle tylko pada deszcz, jest ciemno, ponuro i zimno.. Moje spacery z psem bardzo się ograniczyły, bo wyjście na dłuższy czas skończyłoby się pewnie przeziębieniem i spędzeniem świąt w łóżku. Szczerze mówiąc to nawet mój pies w taką pogodę nie ma ochoty na dłuższe przechadzki. Czasami ćwiczymy w domu, a przez większość dni odpoczywamy :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku z prezentami świątecznymi nieco się wstrzymałam - psiaki dostaną skromne upominki w postaci smakołyków i zabawki, a dopiero po nowym roku zrobię większe zakupy... ale chętnie zobaczę co znajdzie się w świątecznej paczce u Neli ;)
Zdecydowanie dni zimowe są najgorsze :(
OdpowiedzUsuńBraknie czasu na psa, nic się nie chce, ale trzeba coś robić :D
Powodzenia w uczeniu się nowych sztuczek!
Pozdrawiamy, Oliwia&Snopy
Zdecydowanie zima to moja najmniej lubiana por roku. Zimno,ciepło,wody wszędzie a do tego wszystkiego bardzo często jest się chorym po trochę dłuższym spacerkiem...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://skundlowani.blogspot.com/
Też chętnie spędziłbym całą zimę tak, jak ty to opisałaś na początku wpisu. Cóż, nie można ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy post
Pozdrawiamy,
D&T
Ja tam czekam na porządny śnieg i mróz, bo chciałabym w końcu pojeździć na łyżwach i zrobić psu zimową sesję zdjęciową ;)
OdpowiedzUsuńBenia też się szybko zniechęca np. gdy coś jej nie wychodzi. Jeśli bardzo chce coś wykonać ale nie daje rady to odpuszczam, robimy jakąś prostą sztuczkę żeby zakończyć małym sukcesem i przerwę w treningu. Jednak najbardziej działa na nią motywacja z mojej strony. Gdy zamierza się poddać, wystarczy że powiem "super" "dobry pies" "dasz radę" czy coś w tym stylu, a ona wraca do pracy z nowym zapałem :D