sobota, 10 października 2015

Priorytety.

   Cześć!
Wiecie, że my się lubimy obijać, prawda...?
Dlatego dzisiejszy post będzie o tym, do jakiego celu chcemy dojść, do czego dążymy do lata 2016. :D
Mamy całe 8 miesięcy, więc czas się zabrać do roboty...


    W tym momencie chciałam napisać że na samym początku chcemy zrobić to i to - ale w tej kwestii wszystkie rzeczy są ważne. Może zaczniemy od tego, czego baaardzo nie lubię, czyli
 

SZCZEKANIE NA LUDZI I ROWERY.

                                  W czym tkwi problem?

   Wyobraźcie sobie taką sytuację. Jesteś z psem na spacerze, idziecie sobie pięknym lasem a obok słyszysz szum jeziora. Wszystko pięknie - bajka - aż nagle na horyzoncie pojawia się rower. Twój pies zaczyna szczekać i wyrywać się do roweru i szczeka, aż nie odjedzie. Uciążliwe, prawda? Podobna sytuacja jest z ludźmi, szczególnie mężczyznami i biegającymi, krzyczącymi dziećmi (z ludźmi nie jest aż tak źle).
   Sytuacja, jaką opisałam powyżej miała miejsce pół roku temu, teraz już jest trochę lepiej ale to nie znaczy, że jest idealnie. Teraz nie szczeka już tak bardzo na rowery, czasami jej się zdarzy ale już coraz rzadziej. Na ludzi prawie wcale nie szczeka - chyba, że idziemy jakąś drogą na której nie widać żywej duszy i raz na ruski rok przejdą tam jacyś ludzie - wtedy nie może wytrzymać i musi obszczekać.


NIETOLERANCJA INNYCH PSÓW. 

   Co prawda nie jest jakoś tragicznie, ale cudownie też nie... Z Nelą jest tak - jak psa lubi to go lubi i tyle, a jak się jej nie spodoba to nie jest za ciekawie. Jako przykład tam Wam sytuacja z Zafirą (szczeniak ONka) - na początku było tragicznie, co Zafira nie podeszła do Neli to ta na nią warczała i kłapała na nią zębami, nie dało się iść z tymi dwoma psami obok siebie. Po paru spacerach sytuacja się polepszyła i Nela już toleruje ONka, z dwa razy się nawet z nią bawiła! Żeby nie było, że jest tylko źle - ostatnio podeszła do ONka (dorosłego) naszych sąsiadów bo chodził luzem obok swojego domu, podbiegła do niego, machała ogonem i chciała się z nim bawić! On jednak nie był tym za bardzo zadowolony i udawał, że jej nie widzi. xD Albo na innym spacerze spotkałyśmy kundelka samotnie spacerującego, bałam się, że Nela zacznie na niego warczeć, ale ucieszyła się na jego widok, przywitała się z nim, powąchała go, zaczepiła do zabawy i pobiegła do mnie. :D Problem zaczyna się jednak gdy Nela siedzi mi np na kolanach i inny pies chce podejść, albo kiedy Nela ma jakiegoś gryzaka czy zabawkę i inny pies chce jej zabrać - wtedy jest straaasznie zła i chce ugryźć innego psa (jak on chce jej zabrać).



BRAK CHĘCI DO PRACY
 
    Czyli mam usiąść? Dooobra. Usiądę. Ale czekajczekajczekaj, właśnie ptak przefrunął nad naszym domem! Muszę go pogonić! Hau hauu... Aa, miałam przyjść do Ciebie, wybacz, musiałam to zrobić. To co teraz? Zostań? CO TO ZNACZY ZOSTAŃ?! Nie będę siedzieć w miejscu jak taki kołek, jak dookoła jest tyyyle super rzeczy! Czekaj, ukłon mam zrobić? Ok. Ale daj smakołyka bo nie zrobię!!! Nie dasz mi? Dobra. Sama se rób te sztuczki, ja się w to nie bawię. Eeej, a co to ma znaczyć, że mam szybko robić slalom przez nogi? Przecież to przysłowie mówi "śpiesz się powoli" więc co się mam męczyć. Mam się
turlać? Nie chcę mi się....
    Tak to u nas wygląda - jedna wielka porażka w pracy w rozproszeniu. :P W domu czy na podwórku jest fajnie, pies się słucha, wszystko umie fajnie zrobić (tylko mamy problem z tym przyśpieszaniem w slalomie, ósemce itp) a na łące czy w lesie to istny koszmar.

 

TA PRZESZKODA JEST TAKA STRASZNA! I CZEMU MAM DOTKNĄĆ ŁAPKĄ PUDEŁKO? ONO SIĘ RUSZA...

   Jednym słowem: wszelkie lęki. Kiedyś piesa panicznie bała się odkurzacza i tirów, autobusów (jak jeżdżą to hałasują), teraz już nie jest tak źle - potrafi przejść obok dużego samochodu, odkurzacza ale są też inny problemy  takie jak głośna muzyka (np na festynach), opona przez którą trzeba przejść, dotknięcie łapką rzeczy, które mogą się ruszyć czy wejście na kładkę.

 

TO JEST MOJE! JAK MI TO ZABIERZESZ, TO POŻAŁUJESZ...

   Domyślacie się o co chodzi? Tak, pilnowanie zasobów. Nie ważne, czy to "pachnący" gryzak, superextraświetna zabawka, znaleziony na spacerze łup czy po prostu chusteczka - wszystko co jej jest jej i tyle. Teraz nie jest już tak źle bo zabawek nie pilnuje już tak bardzo - wie, że jej ich nie zabiorę na zawsze - większy problem mamy z wszelkimi gryzakami np. kurze łapki, żwacze, tchawice czy inne podobne rzeczy.

Nie jest dobrze - jest trochę rzeczy do poprawy (trochę to mało powiedziane)... Ale wszystko da się wypracować. :)  Raczej nigdy nie będzie idealnie, a wszystkie te jej złe zachowania to moje błędy ale czasu nie cofniemy, ale można zacząć DZIAŁAĆ.


Co chcemy zrobić, aby było lepiej?

   Socjalizacja, socjalizacja i jeszcze raz socjalizacja. Więcej spacerów z obcymi dla psa ludźmi i psami, wycieczek w miejsca gdzie jest dużo ludzi, np. na miasteczko ruchu, rynek itp. Pracy z nowymi rzeczami, fajnymi zabawkami - trzeba zwalczyć pilnowanie ich. Pomału, stopniowo wchodzenie na jakieś ruszające się rzeczy. Częściej ćwiczyć pracę w rozproszeniu i pokazać psu, że na rowery, ludzi, koty czy ptaki nie trzeba szczekać i ich gonić.


   Wszystkiego nie opisałam - są jeszcze inne rzeczy do "naprawienia" ale te do góry są pierwszorzędne. Mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu uda nam się poprawić. :P  A tak poza tym - jak spędziliście Dzień Zwierzaka? My (chyba jak większość psiarzy) pojechałyśmy samochodem do rezerwatu przyrody, tam Nela była w swoim żywiole, no i wyszło parę fajnych fotek (wszystkie zdjęcia z tego posty są z lasu). Co do aparatu to mój aktualny mnie strasznie wkurza i może, może za jakiś czas będzie nowy. :D

   A ja w końcu muszę się wziąć porządnie za blogowanie, bo bądźmy szczerze - posty raz na miesiąc? Trochę lipa. :v Postaramy się być aktywniejsi, a tym czasem ja lecę ponadrabiać zaległości i pokomentować Wasze blogi bo ostatnio nie miałam czasu, a korzystając z tego, że jakieś choróbsko mnie złapało i nie pozostaje mi nic innego jak siedzieć w domu (weekend stracony [*]...).
PS. Ostatnio Nela złapała 1 kleszcza w tym roku...
                                                                                                                                                               
                                                                                                                                Dzięki za przeczytanie!
D&N




8 komentarzy:

  1. Trzymam mocno kciuki za wypracowanie problemów, abyście się obie mogły cieszyć ze spacerów!
    Dobry socjal i częste spacery w miasto na pewno pomogą na większość z nich, lęki czy szczekanie na obcych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, powiem że kreatywnie :D
    Na pewno się wam uda! Wierzę w was! My tez często stawiamy sobie takie wyzwania i wychodzimy na tym bardzo dobrze :). Mała jest taka śliczna :D <3

    Pozdrawiamy
    Laura&Shira

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie dobrze :D
    Więcej spotkań z psami - a pies od razu się zmienia się nie tylko do psów ale i ludzi :)
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Roxi też ma problem ze szczekaniem na rowerzystów albo jakieś duże pojazdy. Sporo czeka was pracy życzę jak najwięcej powodzenia :)

    roxi-dog-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że postawiliście sobie cele. To bardzo ważne w życiu człowieka i jego psa. Kurczaki, strasznie Was lubimy i mamy nadzieję, że przynajmniej większość Waszych celów zostanie osiągniętych!
    Pozdrawiamy, G&M :)
    www.maniolowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. O... moja suczka też ma na imię Nela (9 miesięcy). Czasem zdarza się jej szczekać za rowerzystami, ale pracujemy nad tym.
    Wam też uda się pokonać wszystkie przeszkody, powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z moim psem jest podobnie , nietoleruje innych suczek i psow ale sa wyjatki c; Zapraszam http://nutkapiesmlodyduchem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Luna z psami ma podobnie - jak lubi to lubi, jak nie to nie, ale po jakimś czasie się do niego przekona. Oby udało Wam się spełnić wszystkie punkty! :) Trzymamy kciuki!
    Pozdrawiamy
    Ala i Luna

    OdpowiedzUsuń