sobota, 9 kwietnia 2016

Wiosenne dni.

Witajcie! Ostatnio są coraz wyższe temperatury, słońce świeci - co sprzyja dłuższym spacerom, treningom i ogólnie zwiększa chęć do pracy. My też coraz więcej robimy,  co oznacza, że razem z wiosną nadszedł czas na zmiany. ;)


Pewnie wiecie, że mamy problem z nieufnością do obcych ludzi. Nela nie jest do nich przekonana, co przechodzi w szczekanie i warczenie jeśli ktoś obcy za blisko niej podszedł, przyszedł do naszego domu czy wyciąga do niej rękę. To nie jest jednak reguła, ponieważ niektóre osoby polubiła od razu, a po wspólnym spacerze, dawaniu smakołyków z ręki było już naprawdę dużo lepiej. Staram się jednak pomóc jej z tą niepewnością, bo dla niej to też nie jest pewnie przyjemne, więc chodzę w tłoczne miejsca i buduję jej pozytywne skojarzenia z nimi związane. Dzisiaj np. byłyśmy razem w parku obok placu zabaw, na ryneczku (mini targ z warzywami, ubraniami itp) i w sklepach zoologicznych. Trochę się bałam gdy szłam z nią na ryneczku, ponieważ były tam dość ciasne przejścia i obawiałam się, że kogoś ugryzie ale nic się takiego nie stało, co prawda Nela nie była w tym miejscu wniebowzięta ale też jakoś panicznie się nie denerwowała. Byłyśmy też u weterynarza, tam nie było już tak fajnie... Otworzyłam drzwi od poczekalni, tam zaczął szczekać owczarek niemiecki, Nela przerażona wyszła z szelek i uciekała na oślep chodnikiem. Ja ją wołałam, ona nic więc za nią biegłam, bałam się, że mi wybiegnie na ulicę ale na szczęście po chwili zatrzymała się. Po tym zdarzeniu poszłyśmy do parku i zoologów a później znów do weterynarza. Musiałam ją wnieść tam na rękach ponieważ nie chciała za nic tam wejść. W poczekalni miałam ją na kolanach więc spokojnie siedziała, nie szczekała na ludzi, nie warczała na zwierzęta, tylko jak jedna pani z szynszylą przyszła i chciała obok nas usiąść to ona zaczęła szczekać. Gdy weszliśmy do gabinetu pani nie mogła jej obciąć pazurów ponieważ ze strachu N. warczała i miotała się. Musiałam założyć jej kaganiec ponieważ inaczej nie dałoby rady tego zrobić, ale mimo tego nadal miotało nią jak szatan. Pani wet postanowiła, że Nela zostanie z moim tatą a ja wyszłam z gabinetu i faktycznie wtedy tak się nie denerwowała, ja miałam na nią taki wpływ ponieważ denerwowałam się, że ugryzie panią.. :P Wyjęła jej ona głowę kleszcza z ciała (pierwszego w tym roku kleszcza próbowała moja babcia jej wyjąć no ale urwała tułów) i zakropiła ją przeciwko kleszczom. Na poniższym zdjęciu macie zakupy z dzisiaj :)


Smakołyki z JK dog, sandwich

Smakołyki z TRIXIE Baffos

Suszone płuca wołowe

Myślę, że dość duży wpływ na nią mają też dłuższe spacery i wymęczenie (również umysłowe) na treningach. W dzisiejszym dniu zrobiłyśmy ponad 4 km, za to wczoraj byłyśmy na działce - Nela luzem biegała, ćwiczyłyśmy zostawanie i przywoływanie, za płotem szczekał owczarek niemiecki ale mimo tego pięknie pracowała ^^ Po ćwiczeniach i bieganiu poszłyśmy na pobliską łąkę i tam sobie pospacerowałyśmy. Ogólnie to jestem z niej bardzo zadowolona, ostatnio robi coraz więcej postępów ale za to od czasu do czasu coś jej odwali. Mamy sporo problemów, ale staramy się nad nimi ciągle pracować i krok po kroku rozwiązywać je. A czy Wy macie jakiś problem ze swoimi psami?








FACEBOOK

YOUTUBE


11 komentarzy:

  1. Super post zresztą jak zawsze :) mam pytanko za ile kupiłaś te sandwiche? I zapraszam do nas sladamiyorka.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś pewna, że psiaca daje sobie radę w takim tłumie ?
    A może ty sama (swiadomie lub nie) prowadzisz do tego, że niektórych ludzi lubi od razu a niektórych nie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesadziłam określenie "tłum", po prostu było tam sporo ludzi co dla psa było rzadkością. Nie widziałam, aby jakoś bardzo chciała się stamtąd wydostać, nie CSowała więc myślę, że jakoś bardzo źle jej nie było. Pewnie, bo świadomie prowadziłabym do tego, żeby mój pies nie lubił obcych ludzi... :) Wina leży w słabej socjalizacji. W zbyt młodym wieku dostałam psa i nie miałam za bardzo o tym pojęcia. Teraz staramy się to wszystko odbudowywać.

      Usuń
  3. Socjalizacja ma wielkie znaczenie, ale jednak patrząc na nas nie jest najważniejsza ;) Spróbuj pilnować luźnej smyczy i swojego nastawienia ;) Noo i dużo pracy.

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas byłoby tak samo z na przykład wejściem do weterynarza i tym owczarkiem. Nie zadbałam o socjal mojego psa w jego "dzieciństwie", dlatego mam teraz konsekwencje. No cóż, jako jeszcze trochę dziecko, nie wiedziałam, że będę pracowała z psem. Wtedy był mi on potrzebny o tak, jako domowy pies. Naszym głównym problemem jest agresja do osób obcych. Kaprys nie toleruje obcych, nie ma do nich zaufania. Walczymy z tym, może kiedyś wyjdziemy na zupełna prostą ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. nam też kleszcze doskwierają, nawet po lesie nie trzeba chodzić, w mieście w parku psy łapią i to całkiem sporo tego. okropne to jest.
    Michał
    www.szkola-doberman.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się u was dzieje... My też już od dłuższego czasu chodzimy w różne miejsca, czy to na miasto czy gdzieś na pobocza. Już widać fajne efekty, jest lepiej, no ale jeszcze dużo pracy przed nami :)
    Powodzenia w pracy nad nieufnością! :) Mój Majk nie lubi obcych, boi się i omija szerokim łukiem, na szczęście nie gryzie :D
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :D Mi też sprzyja piękna pogoda od razu jest wiecej checi do zycia ;) Super zdjęcia :)

    ---------------------------
    swiatsary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. matko, te szelki wydają się ogromne na niej :D tak wiosna najlepsza <3 motywuje do wszystkiego, a przede wszystkim życia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Często jest tak, że to człowiek wywołuje w psie zdenerwowanie i trzeba dużo pracować też nad sobą, nie tylko nad zachowaniami pupila :) Widocznie Twój tata u weta był znacznie spokojniejszy, musisz to u siebie zwalczyć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja Nela też ma spory problem z nieufnością. A weterynarzy to już szczególnie nie lubi. Pracujemy nad tym i powoli widać efekty. Wam też się uda :)
    BIAŁY MALTAN

    OdpowiedzUsuń