piątek, 14 kwietnia 2017

Pierwszy trening agility


Od czego by tu zacząć... ;) Powiem, że wtorek był przełomowym dniem w mojej pracy z Nelą. Co takiego się wydarzyło?
Parę tygodni temu dowiedziałam się, że w pewnym miejscu blisko mojego miasta mają się rozpocząć treningi agility. Długo się nad tym zastanawiałam, baaardzo się wahałam, ale dzięki paru osobom postanowiłam zaryzykować i tak oto pojechałyśmy na pierwsze spotkanie z psami.
fot. Kornelia Madeksza
Po powyższym zdjęciu możecie się domyślić, że pojawiłam się z Nelą w Annówce. Już od dawna myślałam nad wyjazdem na jakieś seminarium czy obóz, jednak uważałam, że to jeszcze za wcześnie dla niej - więc na wieść o treningach bardzo się ucieszyłam.
Jak było? Super! Bardzo się bałam, że Nela nie będzie się chciała na mnie skupić, będzie uciekać z placu, bać się szczekania innych psów czy hasiorów za płotem, ale myliłam się! (a haszczaki nawet się jej spodobały)


Na samym początku była bardzo wesoła, z chęcią weszła na teren ośrodka. Przywitała się z psami (obyło się bez prób chapnięcia ich) oraz z osobą prowadzącą zajęcia - chociaż Nela jej nie znała, łasiła się do niej, co mnie też bardzo zdziwiło - oczywiście pozytywnie. :)

W czasie gdy my zapoznawałyśmy się z torkiem, psy były albo w klatkach albo zostały przywiązane na placu. Ja wolałam na razie nie dawać Neli do klatki ponieważ nie miała z nią nigdy styczności (muszę koniecznie kupić kennel!), ale na następnym treningu zacznę ją oswajać z klatką ponieważ tak będzie dla wszystkich wygodniej. Grzecznie zostawała tam, jednak czasami zdarzyło jej się poszczekiwać czy piszczeć ale naprawdę tylko chwilowo.
fot. Kornelia Madeksza
Z psami dogadywała się dobrze. Na treningu z nami był kundelek Tobi (zdjęcia z tego postu wykonywała jego właścicielka :)), BOS Alto oraz ON Zafira. Z dwoma ostatnimi Nela się średnio dogadywała ponieważ się boi większych psów, szczególnie Zafiry która podbiegała do niej i chciała się z nią bawić co przerażało mojego psa.
Z ludźmi, jak to z ludźmi - miała dwa odpały, ale nikomu nic się nie stało, wszyscy cali a my ciągle nad tym pracujemy.

fot. Kornelia Madeksza
Przejdźmy do najważniejszej kwestii... jak się biegało? :) Świetnie! Spodziewałam się zupełnie czegoś innego, miałam obawy że Nela będzie się bać tych haszczaków, będzie chciała uciec z placu, ogólnie uciekać ode mnie, nie będzie zostawać, nie będzie chciała się przywołać, a tu... miłe zaskoczenie!
Pies jak na pierwszy raz bardzo mało się rozpraszał (parówki i ser zrobiły swoje... xD), słuchała się mnie, ładnie skakała przez hopki. Ćwiczyłyśmy ciasne zakręty, w prawo jej szło wyśmienicie, dostałyśmy pochwałę że robi to ślicznie (<3), za to w lewo już trochę gorzej. Nela nie chciała prawie w ogóle robić ciasnych w tą stronę, lecz poćwiczymy nad tym, to takie nasze zadanie domowe. :)

Biegałyśmy torek z 3 przeszkód, na 2 wejścia raz udało nam się przebiec cały. Na 1 wejściu ćwiczyłyśmy obieganie brzegu hopki oraz kijka, na 2 to przez chwilę powtarzałyśmy a później już próbowałyśmy wykorzystać to na torze.
Fot. Kornelia Madeksza
Podsumowując: poza paroma incydentami było świetnie! Jak na pierwszy trening jestem naprawdę dumna. W Annówce byłam już tydzień temu na spotkaniu organizacyjnym bez psów, wspaniałe miejsce, domowa atmosfera... aż nie chce się stamtąd wracać :) Polecam Wam serdecznie! A może byliście tam kiedyś? Jeżeli tak, to piszcie w komentarzach!

 Był to dla mnie naprawdę bardzo ważny dzień ponieważ Nela pokazała, że wcale nie jest aż taka zła. W życiu nie pomyślałabym, że uda mi się z nią zapisać na takie zajęcia. Oficjalnie nasza przygoda z agility została rozpoczęta!

Fot. Kornelia Madeksza
Poniżej macie krótki filmik, na którym widać właśnie ten udany przebieg.

Na treningi będziemy chodzić co tydzień, mam nadzieję, że z każdym kolejnym będzie coraz lepiej. Ja również muszę popracować nad koordynacją ruchową, ponieważ momentami pies sobie radził lepiej ode mnie, haha ;)

Jest przerwa świąteczna, my mamy 11 dni wolnego, z czego 5-6 dni spędzę (niestety) poza domem, a Nela zostanie w domu z babcią. Mam obawy, że gdy wrócę to pies będzie kwadratowy, ale obecnie je karmę light więc może nie będzie źle. Poza tym mam plany aby ćwiczyć skupienie oraz ciasne zakręty.

Chciałabym Wam życzyć też spokojnych, wesołych Świąt Wielkanocnych! Bogatego zająca i smacznego jajka :)



Pozdrawiamy,
Dominika & Nela

13 komentarzy:

  1. Zazdroszczę, bo ja z racji odległości nie mam możliwości wybrać się na taki trening. Trzymam kciuki za postępy i również życzę Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, jak Ci dobrze, że mieszkasz tak blisko Annówki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj tak, to ogromny plus mieszkania w tym miasteczku! :D

      Usuń
  3. Och, zazdroszczę baaaaardzo. :D

    Sukcesów życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę Annówki tak blisko ;) my byłyśmy na dwóch obozach

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulujemy i oby tak dalej ;) Ja po seminarium z frisbee na którym byłam niedawno odkryłam 2 rzeczy. A mianowicie to, że fuks się do dysków kompletnie nie nadaje (no chyba, że raz na ruski rok coś go weźmie na zabawki XD) oraz to, że strasznie stresuje się biegać na torze w obcym miejcu. Z tego powodu niestety musimy odpuścić sobie zawody w Annówce :/ Byłam na nie nieźle nakręcona, ale nie ma sensu skoro Fuks boi się pokonać tam skręcony tunel (po zapoznaniu z prostym nie ma problemu bo widzi co jest po drugiej stronie). Ogl jednak zdziwiłam się, że bez problemu wskoczył od razu na kładkę i palisadę, które swoją drogą bardzo mu się spodobały :D Hopek nie mieliśmy okazji przetestować bo wszystkie tyczki były ustawione na bordery, a ja byłam na semi z frisbee a nie agility to nie wypada przestawiać ;P Ogl nie żałuje, że tam byłam bo dużo sę nauczyłam jeśli chodzi o rzuty i przyda mi się to na pewno w przyszłości dla kolejnego psa z którym dogfrisbee weźmiemy już na poważnie haha W moim mieście też zauważyłam, że robią treningi agility, ale jak cenowo i jak z prowadzeniem tych treningów to nie wiem... Wole chyba pojechać na kolejny jeden dzien semi tam gdzie byłam z frisbee bo była mega atmosfera i porządne przeszkody :D Czas pokaże co z tego wszystkiego wyjdzie bo na razie muszę oszczędzać ;p (Ale sie rozpisałam hahah)

    Ps. Kocham to twoje "trararara" <3 XDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje i trzymam kciuki! :D I również Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie, że macie taką okazję! Agilitki wydają się mega ciekawe, ale jednak to nie mój klimat, chociaż może kiedyś.. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale macie fajnie!
    Mi zawsze podobało się agi, ale to chyba nie sport dla nas.
    Wesołej Wielkanocy!
    Dominika&Tobias

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że macie takie miejsce niedaleko! :D
    Powodzenia w dalszych treningach!

    Pozdrawiam
    with-astra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Agility to super sport i uwielbiam go oglądać, ale próbowałam z Herą i to chyba nie dla mnie... Ona - mimo swoich sześciu lat - radziła sobie super, ale ja zdecydowanie nie nadążałam, więc mogę Cię zrozumieć...
    Za to nasza maltanka, mimo że uważałam ją zawsze za niezbyt chętną do współpracy, okazała się super-biegaczem! Jedzenie naprawdę ją motywowało i szła po torze jak mały odrzutowiec, a pani, z którą ćwiczyłyśmy, stwierdziła, że agility dobrze jej robi, bo dodaje jej pewności siebie (a Lila jest niestety psem dość nieśmiałym).
    Życzę Wam więc samych sukcesów i dobrej zabawy! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Agility to rewelacyjny sport <3 Z tego co obserwuje to w Anonówce pojawiają się często seminaria i obzy z różnymi osobami, więc oprócz bliskich treningów będziesz miała też okazję poznać innych trenerów :)
    A klatka to podstawa, wczoraj byłam ze szczeniakiem, który nie jest jeszcze nauczony tak jak Acco i był dramat :D Ale nie wpychałam go na siłę jak Ty, bo faktycznie trzeba wprowadzać to po troszku żeby nie zepsuć (no i Wy musicie ją jeszcze kupić :D)

    http://lusiek.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń